ďťż
ĹpiÄ
ca KrĂłlewna.
Nareszcie nadszedł ten dzień - 30.04.08, dzień, który zapowiadał jedną rzecz dla całego klubowego świata, noc w Dortmundzkiej Westfalenhalen, Mayday 2008. Jest to chyba najbardziej znana impreza muzyki elektronicznej na naszym globie. Zjeżdżają się tam zewsząd osoby nawet niesłuchające takich gatunków muzycznych. Marka Mayday rozpoznawana przez każdego szanującego się klubowicza, i grzechem byłoby przynajmniej raz w życiu nie odwiedzić tego eventu. W tym roku hasło przewodnie brzmiało Reflect Yourself i jak co roku zaproszono sporą ilość znaczących artystów.
Organizacja impreza na bardzo wysokim poziomie. Trudno się dziwić skoro Niemiecki Mayday istnieje już od początku lat 90. Wejście do Westfalenhalen przeprowadzano bardzo sprawnie, mimo sporej kolejki nie czekałem więcej niż 5 min. Ludzi przez całą noc było według mnie akurat, jak co roku około 20 000. Plus dla organizatorów, ponieważ skutecznie pilnują, aby nie było przeludnienia. W tym roku zwiększono liczbę bocznych scen z 2 na 3. To oznaczało jeszcze więcej artystów, jeszcze więcej muzyki i zabawy. Przejście ze sceny głównej - areny na mniejsze stajnie, był dosyć łatwy komunikacyjnie i przebiegał dość sprawnie. Obok 3 bocznych scen umiejscowiony był chillout, gdzie można było spokojnie usiąść i się czegoś napić. Na terenie całej imprezy stały dwa tzw. mayday shopy, można tam było nabyć różne gadżety i koszulki z logiem eventu. Można powiedzieć z ręką na sercu, że Catering był bardzo urozmaicony, można było zjeść sporo ciekawych potraw. Piwo nie powalało z nóg, ale smakowało należycie. Boczne sceny były mniej urozmaicone wizualnie, tak jak zazwyczaj odbywa się to w miejscach z bardziej undergroundową muzyką, dlatego na bocznych scenach pominięto raczej kwestie bardziej efektownego oświetlenia, brak laserów zastępowały projektory z wizualizacjami i mniej wyraźne światła. Obyło się także bez intr zapowiadających artystów. Na Arenie bardzo oczywistym faktem były świetnie wyglądające i bardzo dobrze współgrające ze sobą lasery. Dość duże wrażenie zrobiły na mnie porozwieszane pod sufitem oświetlone prostokąty. W pewnym momencie podczas jednego z intr, jeden z nich został opuszczony na scenę i otworzony, po czym ujawnił się z niego artysta przy konsoli. Z jeszcze większym zdumieniem każdego tam obecnego, impreza rozkręciła się na dobre. Z tego, co obserwowałem wizuale były odważane profesjonalnie zapewne przez vj-ów, jednak nie robiły na mnie piorunującego wrażenia. Nagłośnienie na dobrym poziomie, jednak było kilka miejsc jak np. przy wejściach na arenę, gdzie dźwięk był zbyt tłumiony, aby można było się w niego soczyście wsłuchać. Od samego początku można było wyczuć pozytywny klimat imprezy. Mimo że Niemiecka publika nie bawi się tak jak Polska, to było sporo przyjezdnych, którzy nadrabiali ten aspekt. Każde, intro na Arenie powodowało wiele emocjonalnych okrzyków. Natomiast, kiedy jakiś artysta dobrze grał, każde podbicie basu lub gest zza konsoli powodował momentalne poruszenie wśród publiki. Z tego, co pytałem, wrażenia ludzi i opinie na temat eventu były bardzo pozytywne. Po poziomie setów, jaki prezentowali dj-e, można przepuszczać, że im tez bardzo się podobało. Z tych, co słyszałem ku mojemu zdziwieniu najlepiej zagrał na Arenie Westbam. Mieszał bardzo wiele gatunków, sporo experymntował i co najważniejsze bardzo dobrze się bawił za konsolą. Jeżeli chodzi o sceny boczne to najbardziej mi przypasowali z live actem Robert Natus i Arkus P. Ci goście zawsze trzymają jeden fason i nie zdarzyło mi się jeszcze usłyszeć, aby kiedyś zawiedli. Było jeszcze kilka dobrych setów, jak np. Poul Van Dyka czy The Advent. Podobno dobrze zagrali także Lady Waks, Eric Sneo i Pet Duo, co mi niestety nie było dane wysłuchać, ponieważ ze względu na bardzo duża ilość występów nie jest się w stanie fizycznie usłyszeć wszystkich przez cały okres ich gry. Mayday 2008 przeszedł już do historii, jednak tak jak i poprzednie lata pozostanie w pamięci wielu z nas przez spory czas. Mimo że ja osobiście uważam, że jest kilka innych lepszych eventów, to Mayday pozostanie zawsze swoją reprezentatywną marką i imprezą na wysokim poziomie, ponieważ jest to event, który posiada swój specyficzny i niepowtarzalny klimat. Nie jednej osoby jest marzeniem właśnie tego dnia znaleźć się w Dortmund, aby wsłuchiwać się z resztą europy w mayday'owe dźwięki. Dlatego miejmy nadzieję, że w następnych edycjach będzie się tam spotykało jeszcze więcej polaków. Do zobaczenia za rok w Westfalenhalen. autor: Rafał Skoneczny zdjęcia: Electrownia.pl |