Eugeniusz Bodo - Szwajcarski paszport na Sybir

Śpiąca Królewna.
Dzi¶ jak wkleja³em linka do "Zimnego drania" przypomnia³o mi siê, ¿e go¶ciu umar³ w ³agrze




DIANA POSKUTA-W£ODEK
Szwajcarski paszport na Sybir
G³o¶ne ¿ycie i cicha ¶mieræ Eugeniusza Bodo

Przed wojn± Eugeniusza Bodo zna³o w Polsce ka¿de dziecko. Jego nazwisko nie schodzi³o z afiszy. By³ s³awny, bogaty, uwielbiany przez kobiety. Po ¿yciu w ¶wietle reflektorów nast±pi³a ¶mieræ w zapomnieniu. Tym tragiczniejsza, ¿e przez prawie pó³ wieku jej okoliczno¶ci nie by³y ujawniane. Wystarczy siêgn±æ po wydane w PRL ksi±¿ki - tak¿e te warto¶ciowe. Teatr polski czasu wojny (1963 r.) Marczaka-Oborskiego: "1941, 4 VII we Lwowie zosta³ rozstrzelany E. Bodo". S³ownik biograficzny teatru polskiego (1973 r.): "...na terenie ZSRR (...) aresztowany przez hitlerowców, wywieziony w nieznanym kierunku i zamordowany". Encyklopedia PWN: "...zamordowany przez hitlerowców". O tym, ¿e aktora nie zabili Niemcy, mówi³o siê w ¶rodowisku od lat. Prawda by³a ukryta w domys³ach i rodzinnej legendzie. Wydobycie jej na ¶wiat³o dzienne wymaga³o wysi³ku wielu osób, ale przede wszystkim... rozpadu Zwi±zku Sowieckiego.

Jak Bohdan E. Junod
sta³ siê Eugeniuszem Bodo

Rok urodzenia Bodo nie budzi w±tpliwo¶ci: 1899. Historycy nie s± natomiast zgodni co do miejsca - niekiedy wspominaj± o £odzi lub Warszawie, ale zwykle wymieniaj± Genewê. Do koñca ¿ycia zachowa³ obywatelstwo szwajcarskie. Jego ojciec, ewangelik Teodor Junod, by³ z pochodzenia Szwajcarem, matka - Jadwiga Anna Dorota z Dylewskich - wywodzi³a siê z polskiej szlachty. Teodor by³ - jak to okre¶la³ Ludwik Sempoliñski - "specjalist± od prowadzenia kabaretów i szantanów na prowincji". Prowadzi³ interesy w Rosji, w 1903 r. zamieszka³ z rodzin± w £odzi. Za³o¿y³ pierwsze w mie¶cie sta³e kino "Urania", w którym odbywa³y siê te¿ wystêpy. W³a¶nie tam kilkuletni Bohdan Eugeniusz w kowbojskim stroju wykonywa³ numer z rewolwerami i lassem. Matka marzy³a dla niego o karierze lekarza, ale on uciek³ z domu i w wieku 18 lat zadebiutowa³ w poznañskim teatrze "Apollo". W 1919 r. przeniós³ siê do Warszawy, gdzie przeprowadzili siê, pogodzeni ju¿ z jego wyborem, rodzice. Zaanga¿owa³ siê do teatrzyku "Sfinks" w Dolinie Szwajcarskiej. Te pocz±tki zapamiêta³ Sempoliñski: "By³ doskona³ym tancerzem i ¶wietnym piosenkarzem, bardzo muzykalnym, choæ g³osu nie mia³ nadzwyczajnego. Do osi±gniêtych pó¼niej rezultatów by³o jeszcze wtedy daleko. Nawet nie mia³ w³asnego fraka. Kiedy wyjecha³ z Warszawy, posy³a³em mu moje piosenki, bo nie staæ go by³o na kupno". Po roku powróci³ i otrzyma³ anga¿ w teatrze "Bagatela". Wed³ug Sempoliñskiego "zmieni³ siê niebywale i rozwin±³ aktorsko". Wystêpowa³ ju¿ wówczas pod pseudonimem, który stworzy³ z pierwszych sylab imion: swojego (Bohdan) i matki (Dorota). I choæ wci±¿ nie mia³ w³asnego repertuaru - ¶piewa³ piosenki Bronis³awa Bronowskiego - podbi³ publiczno¶æ urokiem, poczuciem humoru, bezpo¶rednio¶ci±. Jesieni± 1920 roku ¶piewa³ ju¿ w "Qui Pro Quo".

¯ycie to wielka rewia

Wystêpowa³ niemal na wszystkich warszawskich scenach typu variété - tych mniej znanych, jak "Stañczyk", "Perskie Oko", "Orfeum", jak i legendarnych: "Qui Pro Quo", "Morskie Oko", "Cyganeria", "Cyrulik Warszawski". Ostatni przed wojn± by³ teatrzyk "Wielka Rewia". Tañczy³, ¶piewa³, by³ ¿ywio³owym wykonawc± monologów w programach przygotowywanych przez artystów najwy¿szej klasy. W "Qui Pro Quo" popularno¶æ przynios³y mu programy Serce i balet z Tomem i Bolsk± oraz Uj, choroba z Zimiñsk± i Zniczem, w "Stañczyku" - przygotowana przez Henryka Szaro Szko³a gwiazd z projekcjami "zdjêæ kinematograficznych" Seweryna Steinwurzla. W "Perskim Oku" salwy ¶miechu wywo³ywa³ Bodo jako poczciwy upiór, który nie potrafi straszyæ. W "Nowym Perskim Oku" ¶piewa³ w zespole rewelersów razem z Olsz±, Rolandem i Sempoliñskim - "wszyscy w marynarskich kostiumach na tle okrêtu".

Umieszczenie jego nazwiska w obsadzie by³o sposobem na zape³nienie kasy tak¿e w "powa¿nych" teatrach. Gdy Szyfman zaanga¿owa³ go do komedii muzycznej Jim i Jill, Teatr Polski gra³ j± codziennie przez trzy miesi±ce. Bodo, zasypywany propozycjami, zacz±³ z czasem nieco szar¿owaæ. Wystêpowa³ nawet w "prawdziwej" operetce Zemsta nietoperza, w której estradowy g³os nie wystarczy³: "Traktowa³ tê rolê lekcewa¿±co, bardziej oddawa³ siê kawa³om robionym kolegom". Pewnie dlatego siê spodoba³ nieznosz±cemu pustej konwencji Antoniemu S³onimskiemu. W jego ocenie by³ "wspó³czesny i ¿ywy", pe³en "umiaru w stosowaniu groteski".

Brakowa³o czasu na dopracowanie ról. Gdy Teatr Letni wystawia³ operetkê Szczê¶liwy pech, Bodo "swoim systemem nieuczenia siê i nieopracowania roli roz³o¿y³ premierê". Nie zawsze pora¿ka by³a jego win±. Po premierze komedyjki Porucznik Przecinek S³onimski pisa³: "Porucznik Przecinek to raczej bezmy¶lnik. Z punktu widzenia artystycznego sztuka jest poza nawiasem. Dwukropkiem byli Brochowiczówna i Bodo. Oboje znale¼li siê w kropce". Podobne wpadki nale¿a³y w karierze Bodo do rzadko¶ci. Jego - jak to okre¶li³ Artur Tur - "znakomite warunki zewnêtrzne, du¿o szelmowskiego wdziêku i wielki temperament sceniczny" na ogó³ nie zawodzi³y.

Uwa¿any za wzór elegancji, by³ w Polsce prekursorem reklamy - m.in. tweedowych marynarek "Old England" - i "królem mody" roku 1936. Prasa interesowa³a siê szczegó³ami jego ¿ycia. Sporo pisano o wypadku, który spowodowa³ pod £owiczem w 1929 r. jad±c swoim chevroletem z kolegami z "Morskiego Oka". Na miejscu zgin±³ aktor Witold Roland, a Bodo zosta³ skazany na 6 miesiêcy wiêzienia w zawieszeniu. Pisano te¿ o romansach, w których by³ "raczej epizodyst±". ¯artowano, ¿e pierwsze miejsce w jego sercu zajmuje matka, a drugie... ukochany dog Sambo. Nie by³a to prawda. Przez kilka lat Bodo by³ zwi±zany z gwiazd± filmow± Nor± Ney. Na pocz±tku lat trzydziestych mieszka³a z nim ciemnoskóra tancerka Reri. Podobno przywióz³ j± z dalekiej podró¿y, podobno by³a Thaitank±, podobno podpisa³ z ni± kontrakt, wed³ug którego za okr±g³± sumkê i futro zgodzi³a siê zostaæ w Polsce. Romans nie trwa³ d³ugo z powodu alkoholizmu egzotycznej piêkno¶ci. Mo¿e w³a¶nie wskutek tych prze¿yæ Bodo by³ zdeklarowanym abstynentem? Za to uwielbia³ je¶æ. Bywa³ w ekskluzywnych restauracjach, gdzie czasem, dla ¿artu, testowa³ inteligencjê kelnerów, zamawiaj±c nieistniej±ce danie o nazwie kalabraki. By³ amatorem mazurków wielkanocnych - kupowa³ ich tyle, ¿e starcza³y do czerwca. Mia³ jeszcze jedn± s³abo¶æ: wyszywa³ makatki, którymi obwiesza³ mieszkanie i którymi obdarowywa³ znajomych. Warto zapamiêtaæ te szczegó³y: Bodo ¼le znosi³ g³ód i obdarowywa³ wyszywankami przyjació³. Bêdzie to mia³o znaczenie w najbardziej dramatycznym okresie jego ¿ycia.

Wdziêk, styl, szarm, szyk - tym was zdobywam w mig!

W 1925 r. zadebiutowa³ w kinie, w Rywalach Seweryna Steinwurzla. W okresie czternastu lat zagra³ w trzydziestu dwóch filmach, wyre¿yserowa³ dwa, by³ scenarzyst± sze¶ciu, producentem siedmiu. Zacz±³ od udzia³u w niemych filmach, pocz±tkowo grywa³ epizody. Warto pamiêtaæ o rólce w filmie Na Sybir (1930 r.) - melodramatycznej opowie¶ci o 1905 roku z Brodziszem i Smosarsk±. Bodo zagra³ spiskowca, który ginie w ataku policji na tajn± wytwórniê bomb. Ten film, podobnie jak Bohaterów Sybiru z 1936 r., w którym gra³ zes³añca, uwa¿a siê niekiedy za jedn± z przyczyn pó¼niejszej tragedii. Nawet je¶li tej opinii nie sposób udowodniæ, trudno nie zauwa¿yæ ironii losu.

Estradowy temperament, umiejêtno¶æ podawania tekstu, lekki styl gry o kabaretowym rodowodzie - wszystko to w zaprocentowa³o w pe³ni w kinie d¼wiêkowym. Najchêtniej obsadzano go w komediach, takich jak Czy Lucyna to dziewczyna, Pawe³ i Gawe³ czy Robert i Bertrand. Sam napisa³ scenariusz i wyprodukowa³ jedn± z najlepszych przedwojennych komedii - Piêtro wy¿ej w re¿yserii Leona Trystana. Stworzy³ w³asny typ postaci - inteligentnego lekkoducha o czystych intencjach i wielkim sercu, gotowego dla mi³o¶ci po¶wiêciæ wszystko. W Pawle i Gawle Mieczys³awa Krawicza zagra³ wynalazcê usi³uj±cego wypromowaæ skonstruowan± przez siebie "dwupentodowo-czterooktodiow± superheterodynê", zakochanego w udaj±cej cudowne dziecko dziewiêtnastolatce, dla której ¶piewa³ - w duecie z Dymsz± - piêkn± ko³ysankê Ach, ¶pij, kochanie... W Piêtro wy¿ej by³ radiowym spikerem, który z przyjació³mi-muzykami (jazz-band Warsa) zatruwa ¿ycie nudziarzowi z s±siedztwa. To w tym filmie Bodo ¶piewa³ swoje najwiêksze przeboje - Umówi³em siê z ni± na dziewi±t± i brawurowo, w kobiecym przebraniu wykonany Sex appeal. Potem zdyskontowa³ tê rewelacyjn± scenê w teatrze, w farsie Ciotka Karola, gdzie w damskich ciuszkach "wygl±da³ kapitalnie, a poniewa¿ by³ nieco t³ustawy, wiêc ¶ci±gniêty gorsetem mia³ mimo woli potrzebne wypuk³o¶ci". Jednak sukcesy komediowe nie wystarcza³y. Chêtnie grywa³, na przekór oczekiwaniom publiczno¶ci, czarne charaktery. By³ w tym naprawdê dobry. Jako wspó³scenarzysta Czarnej per³y Micha³a Waszyñskiego napisa³ dla siebie rolê drania gardz±cego mi³o¶ci± piêknej tancerki (oczywi¶cie Reri). W Sk³ama³am Krawicza z 1937 r. gra³ sutenera wykorzystuj±cego naiwno¶æ dziewczyny (Smosarska), a nastêpnie usi³uj±cego zniszczyæ jej szczê¶cie rodzinne. Jest w filmie moment, w którym by³y kochanek staje w drzwiach swej ofiary i ¿±da pieniêdzy w zamian za milczenie. W kilkuminutowej scenie Bodo potrafi³ pe³nym rezygnacji spojrzeniem, ukryt± w g³osie ironi± i cynizmem daæ do zrozumienia, ¿e cz³owiek ten przegra³ ca³e swoje ¿ycie. Najlepsz± rolê dramatyczn± zagra³ w produkcji, któr± sam wyre¿yserowa³ i która by³a jego ostatnim filmem (premiera 29 grudnia 1938 r.) - Za winy niepope³nione. W roli przestêpcy, który bez zmru¿enia oka rujnuje ¿ycie pragn±cemu powróciæ na uczciw± drogê by³emu wspólnikowi (Kazimierz Junosza-Stêpowski), Bodo odrzuca charakterystyczne dla jego lekkiego aktorstwa ¶rodki. Ponury, z zaciêt±, zmêczon± twarz±, jest - przynajmniej chwilami - równorzêdnym partnerem dla genialnego Junoszy.

W 1931 r. razem z Waszyñskim i Brodziszem stworzy³ wytwórniê B.W.B., która wyprodukowa³a dwa filmy. Dwa lata pó¼niej, ju¿ sam, za³o¿y³ kolejn±, nazwan± na cze¶æ firmy nie¿yj±cego ju¿ ojca "Urania". Tym razem zysk by³ znaczny. W przeddzieñ wojny Bodo by³ u szczytu s³awy. W kwietniu 1939 r. otworzy³ przy ulicy Foksal kawiarniê Café-Bodo, na piêtrze kupi³ czteropokojowy apartament. Rozpocz±³ przygotowania do re¿yserii nowego filmu Uwaga - szpieg!. W sierpniu 1939 r. podpisa³ kontrakt z nowym teatrem Tip-Top.

Za winy niepope³nione

We wrze¶niu 1939 r. odda³ kawiarniê w dzier¿awê, po¿egna³ siê matk± i wyruszy³ na wschód. Dotar³ do Lwowa. Uciekinierzy z Warszawy spotykali siê na artystycznej gie³dzie pracy w "Klubie Artystów" przy Jagielloñskiej. Bodo zosta³ zaanga¿owany razem z Ref-Renem, Boguckim, Foggiem i Astonem do zespo³u wystêpuj±cego w kinoteatrze "Stylowy". W pa¼dzierniku zatrudni³ siê w Teatrze Miniatur przy placu Smolki. Szefem by³ Konrad Tom, wystêpowali, oprócz Bodo, Terné, Andrzejewska, Fogg, Krukowski, Lawiñski, Szlechter. W grudniu przyby³a z Moskwy komisja, która na podstawie dekretu Rady Komisarzy Ludowych urz±dzi³a w mie¶cie weryfikacjê artystów. Polakom zezwolono na dzia³alno¶æ dwóch teatrów i trzech orkiestr - pod dyrekcj± Ref-Rena, Jerzego Gerta i Warsa. Ten ostatni od razu zatrudni³ do swojego zespo³u "Tea-Jazz" starego znajomego Bodo, powierzaj±c mu konferansjerkê i wykonywanie piosenek. Wystêpowali te¿ Renata Bogdañska, Gwidon Borucki, Albert Harris, tañczyli Lidia Warren i Johny Stone. Tournée zespo³u po ZSRR cieszy³o siê ogromn± popularno¶ci±, szczególnie w¶ród Polaków. Bodo odby³ z "Tea-Jazzem" dwie wyprawy, na trzeci± ju¿ siê nie zdecydowa³. Mia³ nadziejê, ¿e dziêki szwajcarskiemu paszportowi uda mu siê opu¶ciæ ZSRR. Z³o¿y³ odpowiedni wniosek. Jakby nie chc±c dra¿niæ w³adz, usun±³ siê w cieñ, zamieszka³ w podlwowskich Brzuchowicach. Za po¶rednictwem ambasady szwajcarskiej i kuzynki Ireny Kuleszyny pomaga³ matce.

Tymczasem wiosn± 1941 r. zaczê³y siê pojawiaæ pog³oski o jego ¶mierci z r±k Sowietów. Sprzecznych wersji i naocznych ¶wiadków by³o wielu. W czerwcu 1941 r., z chwil± napa¶ci wojsk hitlerowskich na ZSRR, Bodo znikn±³. Pojawi³y siê plotki, ¿e zabili go Niemcy. W to, ¿e ¿yje, wierzy³a a¿ do chwili swej ¶mierci jego matka (zmar³a w styczniu 1944 r., zosta³a pochowana na cmentarzu ewangelickim w Warszawie). Nie wiedzia³a, ¿e prze¿y³a syna. Prze¿y³ go te¿ pies Sambo, zabity przypadkowo podczas powstania warszawskiego.

Historia pewnej chusteczki

W r. 1972 historyk kina Stanis³aw Janicki w swojej audycji telewizyjnej przypomnia³ sylwetkê Bodo i poprosi³ widzów o nadsy³anie wspomnieñ o aktorze. A¿ dwadzie¶cia listów zawiera³o - bardzo ró¿ne - informacje na temat okoliczno¶ci ¶mierci Bodo, pokrywaj±ce siê z pog³oskami z czasów wojny. Dwa listy wskazywa³y nowy trop. Lekarz z Radomia napisa³: "W roku 1943 przyby³em na punkt przesy³kowy w Kot³asie (obwód archangielski), gdzie w szpitaliku nr 5, trzy czy cztery dni pó¼niej, zmar³ Bodo". By³ te¿ inny list - od siostry ciotecznej Bodo, Ireny Kuleszyny. Pisa³a, ¿e w 1958 r. otrzyma³a z Miêdzynarodowego Czerwonego Krzy¿a pismo z wiadomo¶ci±, ¿e Bodo zmar³ w ³agrze w r. 1943. Niewiele mo¿na by³o w PRL zrobiæ z t± informacj±. Janicki w³o¿y³ j± do koperty, na której napisa³, by po jego ¶mierci przekazaæ j± Filmotece Narodowej. Otworzy³ j± sam po 1989 r. Postanowi³ zrealizowaæ film o Bodo. W r. 1990 w Rosji ukaza³a siê ksi±¿ka Alfreda Mirka - muzykologa polskiego pochodzenia. Dziennik wiê¼nia by³ wstrz±saj±c± opowie¶ci± cz³owieka, który - podobnie jak jego zmar³y na zes³aniu ojciec - spêdzi³ w ³agrach wiele lat (ostatni± karê Mirek odbywa³ jeszcze w po³owie lat 80.!). Profesor po¶wiêca fragment wspomnieñ towarzyszowi niedoli z moskiewskiego wiêzienia na Butyrkach - polskiemu aktorowi, na którego wystêpach by³ w Moskwie w 1940 r. i którego p³yty z piosenkami ¶piewanymi po rosyjsku czêsto s³ucha³ przed uwiêzieniem. Tym aktorem by³ Eugeniusz Bodo. W 1991 r. w ¯yciu Warszawy ukaza³a siê informacja o ksi±¿ce. Stanis³aw Janicki dotar³ do profesora, a tak¿e do krewnej Bodo, Wiery Rud¼. I do wielu jeszcze osób - m.in. do Czes³awy Bachman-Strumieñskiej, córki w³a¶cicielki lwowskiej kawiarni, w której na pocz±tku wojny bywa³ Bodo. Ich wypowiedzi znalaz³y siê w filmie Janickiego Eugeniusz Bodo - za winy niepope³nione, wyemitowanym przez Telewizjê Polsk± w r. 1997. To, co opisa³ profesor Mirek i co potem opowiedzia³ w filmie, jest pora¿aj±ce.

Alfred Mirek trafi³ do wiêzienia na Butyrkach jako 19-letni "syn wroga ludu". Znalaz³ siê w wieloosobowej celi. Jego uwagê zwróci³ innostraniec, którego twarz wyda³a mu siê znajoma. "O tym, ¿e by³ cudzoziemcem, ¶wiadczy³o wszystko: postawa, maniery, wychowanie, wygl±d". Szczególnie zwraca³ uwagê p³aszcz, którego wiêzieñ nigdy nie zdejmowa³. "W celi by³ odosobniony, odtr±cony. Nie rozmawia³ z nim nikt. Wówczas by³o to bardzo niebezpieczne, mo¿na by³o zarobiæ dodatkowy paragraf za kontakt z cudzoziemcem". Mirek nie by³ ostro¿ny. Zaprzyja¼nili siê. Dzieli³ siê z Bodo zawarto¶ci± paczek, du¿o rozmawiali. Zbli¿y³o ich te¿ to, ¿e obaj byli Polakami. Bodo opowiedzia³ Mirkowi swoj± historiê. Oto jak brzmi± jego s³owa zapamiêtane przez profesora: "W czerwcu 1941 roku we Lwowie - opowiada³ Bodo - wesz³o do mnie dwóch. Zaproponowali, ¿ebym siê ubra³ i pojecha³ z nimi. By³em przekonany, ¿e chc± mnie uratowaæ przed niemieck± okupacj±. ¯artowa³em, wzi±³em p³aszcz, kapelusz. Wsiedli¶my do samochodu i pêdzili¶my bez wytchnienia, ¿eby siê wydostaæ z zachodniej Ukrainy. Zatrzymali¶my siê dopiero wieczorem w jakim¶ du¿ym mie¶cie. Zamknêli mnie w gara¿u siedziby NKWD, a sami poszli zje¶æ i wyspaæ siê. Rano zjawili siê odmienieni nie do poznania. Poprzedniego dnia uciekali jak zaj±ce, teraz syci i ró¿owi na twarzach przedstawiciele wielkiego pañstwa radzieckiego. Traktowali mnie jak powietrze. W ci±gu tej nocy napi³em siê tylko wody z kranu. Pomknêli¶my do Moskwy. Przywie¼li mnie do Butyrek - i tak tu siedzê".

Bodo spêdzi³ na Butyrkach dwa lata. Nie by³ przes³uchiwany - jakby o nim zapomniano. Aby oszukaæ ¿o³±dek, wypija³ du¿e ilo¶ci gor±cej wody z sol±. "Nie chcia³em mu dawaæ soli - wspomina Mirek - ale tak prosi³, ¿e nie sposób mu by³o odmówiæ". Prawdopodobnie nerki odmawia³y pos³uszeñstwa, Bodo s³ab³, puch³y mu nogi i twarz. Popada³ w depresjê. Nie wiedzia³, ¿e Stanis³aw Kot i Tadeusz Romer w imieniu polskiej ambasady w Moskwie staraj± siê o jego uwolnienie. Strona sowiecka t³umaczy³a, ¿e los obywatela szwajcarskiego nie mo¿e byæ przedmiotem rozmów z Polakami. Z tych samych przyczyn "amnestia" dla Polaków przetrzymywanych w wiêzieniach i ³agrach ZSRR Bodo nie objê³a. Na pocz±tku kwietnia 1943 r. Mirek czeka³ na transport do ³agru. Podarowa³ przyjacielowi na po¿egnanie p³ócienny woreczek na chleb. Wówczas Bodo zrobi³ to, co czyni³ zawsze, gdy chcia³ obdarowaæ kogo¶ bliskiego: wyszywankê. "Oderwa³ z po³y p³aszcza kwadrat z podszewki, wysup³a³ z rêcznika nici, po¿yczy³ od kogo¶ grub±, wykonan± wiêziennym sposobem ig³ê i zawijaj±c na kolanie brzegi materia³u podszy³ je. Wysz³a chusteczka. To by³o wszystko, co móg³ mi ofiarowaæ".

Po kilkunastu miesi±cach w ³agrze Mirek spotka³ wiê¼nia, który opowiedzia³ mu, ¿e by³ ¶wiadkiem ¶mierci Bodo. Aktor tak¿e zosta³ wywieziony na wschód. "Z wielkim trudem, podtrzymywany, czepiaj±c siê uchwytów wiêziennego samochodu, znalaz³ siê w ¶rodku. Ani p³aszcza, ani kapelusza ju¿ wtedy nie mia³". W chwili przybycia do ³agru by³ w agonii. Nie wiadomo, czy ¿y³ jeszcze, gdy podnoszono go z zalanej moczem pod³ogi towarowego wagonu i niesiono do obozowego szpitala. Tam stwierdzono zgon. Cia³o widzia³ lekarz z Radomia - ten, który potem pisa³ do Stanis³awa Janickiego. Zmar³ego Bodo umieszczono w stodole, gdzie mie¶ci³a siê kostnica, potem wrzucono do zbiorowego grobu.

Opowie¶æ profesora Mirka zosta³a oficjalnie potwierdzona. Pani Wiera Rud¼ po 1989 r. zaczê³a intensywne poszukiwania. Pisa³a nawet do Lecha Wa³êsy i Borysa Jelcyna. W 1991 r. otrzyma³a z rosyjskiego PCK dwie wstrz±saj±ce fotografie wiêzienne. Bodo z kilkudniowym zarostem, z opuchniêt± twarz±, w drelichu. Do zdjêæ do³±czone by³o pismo: "¯ano-Bodo Eugeniusz-Bogdan ur. 1899 Genewa, syn Teodora, z zawodu aktor, re¿yser. Zosta³ aresztowany w 26 czerwca 1941 i decyzj± specjalnej narady przy NKWD ZSRR skazany na 5 lat ciê¿kiego obozu wychowawczego jako element spo³ecznie niebezpieczny. Okres kary odbywa³ w wiêzieniu Butyrskim w Moskwie, w mie¶cie Ufa i w Archangielskiej ob³asti. Zmar³ 7 pa¼dziernika 1943 roku. Na podstawie artyku³u 3 Ustawy Federacji Rosyjskiej ´O Rehabilitacji Ofiar Politycznych Represjiª z 18 pa¼dziernika 1991 wy¿ej wymieniony zosta³ rehabilitowany".

W mieszkaniu profesora Alfreda Mirka wisi na ¶cianie oprawiona za szyb± poszarza³a chusteczka. Kilka lat temu profesor w jednym z moskiewskich antykwariatów kupi³ star± p³ytê Tea-Jazz Henryka Warsa - Eugeniusz Bodo. Tak± sam± jak tamta, której s³ucha³ w r. 1940, jeszcze przed aresztowaniem.



¼ród³o: http://www.dziennik.com/w...p-07-23-03.html
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • super-siostry.pev.pl
  • Podobne
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © ÅšpiÄ…ca Królewna.