ďťż
ĹpiÄ
ca KrĂłlewna.
Dla niedowiarków wątpiących w sens likwidowania WSI, skromna próbka możliwości działania tych panów.
Kredyt za słoiczek trucizny Leszek Kraskowski Robert Zietiński dziennikarze działu policyjno-sądowego W sejfie banku PKO BP stoi lodówka, a w niej słoiki z melityną, sproszkowanym jadem pszczelim, jedną z najdroższych substancji świata. 100 g tego żółtawego proszku warte 125 mln zł to pamiątka po kredytach wyłudzonych z banku przez firmy krzaki założone przez byłych funkcjonariuszy Wojskowych Służb Informacyjnych. Ta historia to gotowy scenariusz szpiegowskiego filmu. Są w niej agenci, gangsterzy, zabójstwa w egzotycznych krajach i... gigantyczne pieniądze: 125 mln zł!. Właśnie tyle może stracić bank PKO BP Dziwne zabezpieczenie Historia rozpoczyna się w latach 90., gdy kilkanaście firm handlowało między sobą dyskietką komputerową z tajemniczym programem do szyfrowania dokumentów „Axis". Firmy powołali do życia oficerowie wojska, prawdopodobnie funkcjonariusze Wojskowych Służb Informacyjnych. Dziś po firmach, które handlowały dyskietką z programem i wspierającą je fundacją Pro Civilinie ma śladu. Tymczasem sam program tak naprawdę nigdy nie istniał: handel nim odbywał się na papierze, a wykazywane w ten sposób obroty służyły jako podstawa do zaciągania kredytów w bankach. Prawdziwe były za to długi firm: ponad 100 min zł wyłudzonych z IV oddziału PKO BP w Warszawie i melityna w sejfie, która miała być dla banku zabezpieczeniem dla wypłacanej gotówki. – Melilynę przemycili do Polski oficerowie likwidowanych dziś Wojskowych Służb Informacyjnych - opowiada nasz informator proszący o zachowanie anonimowości. - Kupili ją w Gruzji. Działało tam laboratorium produkujące różne trucizny na potrzeby KGB. Melityna stosowana jest w przemyśle farmaceutycznym, zwiększa przepuszczalność naczyń krwionośnych i powoduje lepsze przyswajanie leków w terapiach nowotworowych. Może być jednak używana jako trucizna, wstrzymuje akcję serca. - Meiityna w bankowym skarbcu? Nie słyszałam o tej sprawie - mówi dziś była szefowa NBP Hanna Gronkiewicz-Waltz. - Ale wszystko jest możliwe. Pamiętam kredyty, których zabezpieczeniem było stado gęsi. Melityny nikt w Polsce nie używa. Bank PKO BP przyjął melitynę jako zabezpieczenie, gdyż jest to jedna z najdroższych substancji na świecie. Z dokumentów, do których dotarliśmy, wynika, że w lipcu 1999 r. ekspert Bogusław Jastrzębski wycenił 109,72 g melityny na 124 min 752 tys. zł. Dziewiętnaście firm z komputerowego łańcuszka podpisało umowę z PKO BP, na mocy której bank stał się właścicielem jasnożółtego proszku. W 2000 r. pojemniki z cenną zawartością powędrowały do lodówki, a ta - do sejfu. Wtedy też przyjrzął się im biochemik prof. Marcin Dramiński. „Napisy cyrylicą pozwalają sądzić, że substancja była wyprodukowana w 1992 roku" - napisał w opinii dla banku. „Ze względu na pracę w niewielkim pomieszczeniu skarbca i obecność kilku osób, odczyt wagi nie był w pełni stabilny. Zawartość melityny w badanych próbkach jest wysoka, średnio wynosi 98 proc". - Melityna stopniowo traci swoje właściwości - tłumaczy „Dziennikowi" prof. Marcin Dramiński. - Pojawiają się w niej produkty rozkładu, trzeba będzie ją oczyścić. Wszystko zależy od warunków przechowywania. Nie słyszałem jednak, aby melityny używała dziś któraś z polskich firm farmaceutycznych. -109 g to ogromna ilość, wystarczająca na wiele lat produkcji całego światowego przemysłu farmaceutycznego - mówi prokurator Małgorzata Stajniak z Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która prowadziła śledztwo. – W Polsce niema zapotrzebowania na melitynę. Macierewicz: Wyjaśnimy tę sprawę Jak ustaliliśmy, śledztwo dotyczące wyłudzenia pieniędzy z banku przez oficerów WSI - założycieli łańcuszka firm - jest zawieszone. Prokuratorzy nie mogą pójść doprzodu, gdyż czekają na pomoc prawną z Gruzji, Rosji i Cypru. Do sądu trafił jedynie akt oskarżenia przeciwko trójce byłych pracowników PKO BP. Były szef IV oddziału PKO BP w Warszawie oficer WP Jerzy S. przesiedział w areszcie pięć miesięcy Nie chciał współpracować z prokuraturą. W ubiegłym roku zmarł na zawał. To nie jedyna śmierć wśród osób zamieszanych w sprawę: nie żyje też dwóch właścicieli firm, które handlowały „Axisem". Wysoki rangą oficer zamieszany w sprawę płk Andrzej M. został napadnięty i pobity, gdy wracał do domu. Do dziś jest sparaliżowany. To właśnie on upoważnił do korzystania z konta w PKO BP cywila J.P. Ten zaś trafił do szpitala z ranami postrzałowymi brzucha. Prokuratorowi zeznał, że sam dwukrotnie postrzelił się w brzuch podczas czyszczenia broni. - Sprawa Wojskowej Akademii Technicznej, fundacji Pro Civili i handlu programem „Axis", a także PKO BP zostanie do końca wyjaśniona - obiecuje likwidator WSI, wiceminister obrony Antoni Macierewicz. - Mam nadzieję, że zajmie się nią też sejmowa komisja śledcza do spraw banków. Co bank ma zamiar zrobić z melityna? - Ze względu na postępowanie prokuratorskie objęte jest to tajemnicą - oświadczył tylko Marek Kłuciński, rzecznik PKO BP. źródło - "Dziennik" - 5 IX 2006 |