ďťż
ĹpiÄ
ca KrĂłlewna.
Byliśmy wczoraj w Wasabi, szczecińskim klubie w zaadoptowanej starej fabryce (?), LOFT. Impreza oldschoolhouse w wykonaniu znanego szczecińskiego dj'a zaczęła się tak:
Po 23 weszliśmy po schodach obdrapanej klatki budynku i zapukaliśmy do rzwi Wasabi. Muzyka była super- taneczne energetyzujące rytmy. - dzień dobry po ile bilety? Pani w otoczeniu dwóch przemiłych ochroniarzy: - a nie chcecie zapytać ile jest osób w środku? -Nie, jesteśmy grupą. Chcemy wejść. - ok. po 10 zł. Weszliśmy. 2 zł od kurtki. W środku nikogo. Ekstra wystrój, zaje.... muzyka. - dlaczego tu nikogo nie ma. super impreza- zapytaliśmy dj'a - bo oni tego w ogóle nie reklamowali. Nikt nie wiedział, że dzisiaj jest tu taka impreza. a my co? Dawaj do baru i impreza na maxa na parkiecie:) dziewczyny zaczęły piszczeć w tańcu, dobrze się bawiliśmy. Pełna kultura bar, parkiet:) Podszedł barman coś do nich powiedział. Zachichotały i dalej piszczały- trzy dziewczyny na wielkim parkiecie wypasionego klubu. Podszedł ochroniarz, zwrócił uwagę. chodziło o: - macie nie piszczeć tak. To nie klub na takie loty. ???!!!!!! teraz podszedł ten sam barman, co wcześniej, tym razem do dj'a. - nie puszczaj takiej muzy, bo ich podkręcasz. - ale to jest moja praca. Mam grać, a ludzie mają się dobrze bawić. - nie. Dj wyłączył muzę. - przepraszam Was wszystkich za ten klub. Przepraszam. Zaczęliśmy pytać o co chodzi. Kolega krzyknął kilka razy mierda (to chyba gówno po hiszpańsku:) - Pan obraża personel. Powiedział Pan, że wszyscy jesteśmy poje......- wyszczekał barman. Przyszła ochrona, dwóch przemiłych Panów z wejścia wzięli kolegę pod boki i wyprowadzili. Nam też kazano wyjść. Wyszliśmy. Klub został pusty, puściusieńki prócz trzech ochroniarzy dwóch barmanówi Panią w szatni. Wasabi od kiedy istnieje ma super muze, ale jest zawsze pusty, imprezy kończą się o 12 bo nie ma ludzi. Innych też tam spotkały takie sytuacje? O co chodzi? Wielki klub, wpakowana góra kasy, ekstra wystrój, spoko dj'e- to nie ma na siebie zarabiać? Zaczęliśmy się zastanawiać czy to jakaś przykrywka? przecież to wszystko to jakiś absurd. Byliśmy jedynymi klientami, wydawaliśmy mnóstwo kasy i wyrzucono nas za piszczenie na parkiecie. Gdyby tam było pięćdziesiąt osób i tylko rozmawiało byłoby 10 razy głośniej! Aż chciałam o tym głośno powiedzieć. Będę wdzięczna za dyskusję i opinie. |