ďťż
ĹpiÄ
ca KrĂłlewna.
Europa czekała na to 80 lat - od czasu pierwszego mundialu rozgrywanego poza Starym Kontynentem. Wygrana Holendrów nad Urugwajem 3:2 (1:1) sprawia, iż w finale MŚ spotkają się dwie drużyny ze Starego Kontynentu i tym samym zostanie zdjęta najdłuższa klątwa w historii mundialu. Jeszcze nigdy w historii mistrzostw świata ekipa ze Starego Kontynentu nie wygrała mundialu rozgrywanego poza Europą. Teraz ta klątwa zostanie zdjęta. W pierwszym meczu półfinałowym mistrzostw świata w Republice Południowej Afryki Holandia pokonała Urugwaj 3:2 (1:1). O zwycięstwie Pomarańczowych zadecydowało kilkadziesiąt sekund drugiej połowy spotkania. Przed rozpoczęciem spotkania w obu ekipach widać było spore zdenerwowanie i zawodnicy z niecierpliwością oczekiwali na boisku na gwizdek arbitra, otwierający wtorkowy mecz. Od pierwszych sekund aktywni starali się być Urugwajczycy, ale pojedynki z obrońcami przegrał dwukrotnie Diego Forlan. W odpowiedzi świetną akcję przeprowadzili Holendrzy i niewiele zabrakło, by Dirk Kuyt znalazł drogę do siatki. Po strzale Arjena Robbena snajper Oranje dopadł do odbitej przez bramkarza piłki, ale mimo czytej pozycji z lewej strony pola karnego, przeniósł ją nad poprzeczką. Gracze z Ameryki Południowej nie zamierzali pozostawiać rywalom wiele swobody i ci nie mieli łatwego zadania, przedzierając się przez ich szyki defensywne. Mimo to miejsce przed polem karnym znalazł sobie Wesley Sneijder, ale uderzył wprost w... Robina van Persiego, który nie zdążył usunąć się z toru jego strzału. Kilkanaście sekund później gorąco zrobiło się pod bramką Holendrów, na dobrą pozycję wyszedł Forlan, jednak sędzia wskazał, że w momencie podania znajdował się na mocno dyskusyjnym spalonym. Zachęcamy do śledzenia wszelkich statystyk dotyczących meczu Urugwaj - Holandia i zapraszamy do wspólnej zabawy! W naszym serwisie można oceniać piłkarzy - wybierz zatem najlepszych! W 18. minucie kibiców Pomarańczowych w stan ekstazy wprowadził Giovanni van Bronckhorst. Obrońca po wymianie piłki z Robbenem zdecydował się na strzał z około 25 metrów, a potężnie uderzona piłka wpadła do siatki w samo okienko bramki, mimo prób interwencji Fernando Muslery. Po chwili mogło być 2:0, ale podopieczni Berta van Marwijka nie wykorzystali dwóch kolejnych rzutów rożnych. Po stracie gola Urugwajczycy sprawiali wrażenie nieco oszołomionych i Holendrzy mieli więcej miejsca na rozgrywanie swoich akcji. Po pół godzinie gry znakomite podanie w pole karne otrzymał Robben, ale pomocnikowi nie udało się dojść do strzału, a dodatkowo arbiter odgwizdał jego faul na obrońcy. Niemal natychmiast sytuacja przeniosła się w szesnastkę ich rywali, ale choć na boisko tuż przed bramką upadł Edinson Cavani, sędzia nakazał grać dalej, nie zważając na protesty jego kolegów. Gracze Oscara Tabareza znów odzyskali jednak pewność siebie, a ich bohaterem mógł zostać Cavani, który świetnie minął rywali na prawej stronie, ale zbyt długo zwlekał z podaniem i obrońcy odebrali mu piłkę. W 41. minucie do wyrównania doprowadził najskuteczniejszy w urugwajskiej ekipie Diego Forlan, który wykorzystał, że bramkarz Holendrów był wysunięty i mocnym strzałem pod poprzeczkę zaskoczył golkipera Oranje. W przerwie selekcjoner Holendrów postanowił nie czekać i za pomocnika Demy'ego de Zeeuwa wprowadził ofensywnie usposobionego Rafaela van der Vaarta. Jego piłkarze mogli jednak szybko znaleźć się w trudnej sytuacji. Błąd popełnił Maarten Stekelenburg, którego niepewna interwencja po wyjściu z bramki omal nie zakończyła się trafieniem Alvaro Pereiry. Strzał Urugwajczyka zmierzający do siatki głową zdołał odbić jednak van Bronckhorst. Gracze z Ameryki Południowej pokazali, że nie zamierzają tanio sprzedawać skóry z uznawanymi za faworytów rywalami i w kolejnych minutach stwarzali następne okazje do wyjścia na prowadzenie. Holendrzy również odpowiadali atakami i kibice oglądali otwarte spotkanie z dużą ilością walki i szybkich rajdów po skrzydłach. Frustracja Oranje rosła z każdą minutą, a Urugwajczycy cierpliwie konstruowali kolejne akcje. W 66. minucie bliski drugiego trafienia był Forlan, ale jego strzał z rzutu wolnego z trudem do boku odbił Stekelenburg. Fani nie zdążyli usiąść na swoich miejscach, a świetną sytuację zmarnowali piłkarze z Niderlandów. W polu karnym na uderzenie zdecydował się van der Vaart, golkiper wybił piłkę, a dobitka Robbena pofrunęła wysoko nad poprzeczką. |