ďťż
ĹpiÄ
ca KrĂłlewna.
Niezależnie od tego, czy przejmujesz się tykaniem swego zegara biologicznego czy nie, na pewno ostatnią rzeczą, którą każda kobieta w wieku rozrodczym chciałaby przeczytać w gazecie przy porannej kawie, jest informacja, że traci 90 procent komórek jajowych przed ukończeniem 30 lat.
Przed trzydziestką? Przecież życie wtedy ledwie się zaczyna! Oj! Brutalna rzeczywistość jest taka, że zgodnie z wynikami prowadzonych przez dekady badań płodność kobiety maleje wraz z upływem czasu. Teraz jednak okazuje się, że stary, dobry zegar biologiczny może zacząć odmierzanie czasu znacznie wcześniej - i szybciej - niż dotychczas sądzono. Badania naukowców szkockich z University of St. Andrews oraz Edinburgh University, których wyniki opublikowało w ostatnim miesiącu pismo „PLoS ONE”, polegały na śledzeniu rezerwy jajników kobiet - czyli zapasów komórek jajowych - od momentu poczęcia (czyli jeszcze w życiu zarodkowym - przyp. Onet) po menopauzę. Wykorzystując model matematyczny i dane zebrane wśród 325 pań, naukowcy wykazali, że przeciętna kobieta rodzi się z pulą około 300 000 jajeczek i regularnie traci je w miarę starzenia się, tak że w wieku 30 lat zachowuje tylko 12 procent z nich, a do czterdziestki - zaledwie 3 procent. - To większe straty w młodszym wieku niż wcześniej sądzono - komentuje endokrynolog Robert Stillman z kliniki Shady Grove Fertility w Rockville (stan Maryland). - Niektórzy mogą dyskutować, czy w wieku 30 lat pozostaje 12 procent jajeczek czy też 22 procent, a nawet 40 procent, ale jasne jest, że w miarę starzenia się kobiety dochodzi do bardzo szybkiego spadku liczby dostępnych komórek jajowych, a zmniejszona (i starsza) ich pula może też zawierać większy odsetek nieprawidłowych jajeczek - dodaje specjalista, zaznaczając zarazem, że po trzydziestce płodność spada znacznie gwałtowniej z każdym kolejnym rokiem. - To poszerza obfity zbiór dowodów na to, że w przypadku kobiet powiedzenie „korzystaj póki możesz” jest niestety prawdziwe. Zanim jednak zaczniesz się stresować, powinnaś zdać sobie sprawę, że nawet te mniej więcej 30 000 komórek jajowych, które pozostały ci po ukończeniu trzydziestki, to ciągle sporo. Poza tym, ilość i jakość komórek jajowych to tylko dwa z czynników wpływających na płodność: wiele kobiet łatwością zachodzi w ciążę z po trzydziestce, a nawet tuż po czterdziestce. W dodatku technologia leczenia bezpłodności bardzo się zmieniła - nawet tylko w ostatniej dekadzie. Mimo to, biorąc pod uwagę wyniki badań opublikowanych w zeszłym roku w piśmie „Fertility and Sterility”, które wykazały, że studentki zbyt wysoko oceniają swoje możliwości rozrodcze w każdym wieku, wydaje się rozsądne, by kobiety myślące o założeniu rodziny – lub o posiadaniu większej liczby dzieci – zdobywały wiedzę na temat wpływu starzenia się na możliwość poczęcia dziecka i na ciążę. - Myślę, że ważną informacją dla młodych kobiet jest to, żeby nie odkładały macierzyństwa zbyt długo, bo jest to coś, co kiedyś będzie mieć dla nich ogromne znaczenie - mówi W. Hamish Wallace, współautor pracy w piśmie „Fertility and Sterility”. Jako onkolog z Royal Hospital for Sick Children przy University of Edinburgh ma on również nadzieję, że badania te pozwolą lekarzom zalecać młodym pacjentkom chorym na raka najlepsze metody ocalenia płodności po terapii oraz poprawią poradnictwo dla zdrowych kobiet. Biologiczne prawo, że płodność kobiet jest najwyższa w wieku nastoletnim i tuż po dwudziestce może być trudne do zaakceptowania dla wielu Amerykanek, gdyż – jak wskazują statystyki National Center for Health Statistic (Narodowego Centrum Statystyk Zdrowotnych) - z każdym rokiem odkładają one urodzenie dziecka na później. W Waszyngtonie średnia wieku przy pierwszym porodzie wynosiła w 2006 roku 26,5 lat, czyli wzrosła o 5,5 lat od 1970 roku, i jest to najwyższy skok w USA. - Choć możemy nie być, a nawet nie musimy być dostatecznie dojrzałe, aby zachodzić w ciążę w młodym wieku, jest to jednak czas, w którym nasz organizm jest najlepiej przystosowany do poczęcia dziecka i do ciąży - komentuje Claire Whelan pełniąca funkcję dyrektora programowego American Fertility Association (Amerykańskiego Stowarzyszenia Płodności). - Nasz zegar biologiczny nie dotrzymuje kroku naszej zdolności do wydłużania okresu życia - zgadza się Stillman. I podkreśla, że wyniki badań nad zaawansowanym wiekiem matczynym i nad macierzyństwem są jednoznaczne: w starszym wieku trudniej jest zajść w ciążę i tym większe jest ryzyko poronienia, powikłań ciążowych, np. cukrzycy i nadciśnienia, jak również nieprawidłowości w chromosomach, związanych np. z zespołem Downa oraz innych problemów. Badania opublikowane w tym miesiącu w piśmie „Autism Research” wykazały, że ryzyko autyzmu wzrasta wraz z wiekiem matki. Kobiety po czterdziestce miały o 77 procent wyższe ryzyko posiadania dziecka z tym zaburzeniem niż panie przed 25 rokiem życia. (Ryzyko autyzmu u potomstwa rosło też gdy ojciec był po czterdziestce, nawet wówczas, gdy matka była dwudziestolatką). - Społeczeństwo się zmieniło, ale jajniki będą potrzebować kolejnego miliona lat lub dwóch, by nadrobić zaległości - mówi Stillman. A ponieważ nie możemy czekać miliona lat, wiele kobiet myślących o posiadaniu dziecka przeżywa rozterki, balansując między podstawową potrzebą znalezienia partnera i prokreacji a wartościami docenianymi w społeczeństwie, jak wyższe wykształcenie i kariera – nie wspominając już nawet o stabilności finansowej. Pamiętam, że gdy razem z mężem rozważaliśmy, czy zacząć starać się o nasze pierwsze dziecko przed trzydziestką, ciągle wynajdowaliśmy całkowicie przekonujące powody by się wstrzymać – potrzeba uzyskania ubezpieczenia zdrowotnego, przeprowadzka do Waszyngtonu, aby być bliżej przyjaciół i rodziny, zgromadzenie jakichś oszczędnośc, jeszcze jedna podróż w dalekie strony, potrzeba nacieszenia się sobą – i nigdy nie przyszło mi do głowy, że są również całkiem przekonujące argumenty, by zabrać się za to w odpowiednim czasie. Sprawy nie ułatwia w żaden sposób fakt, że w mediach pełno jest sprzecznych informacji na temat kobiecej płodności. Zestawcie badania pełne fatalnych statystyk na temat zaawansowanego wieku kobiet w ciąży z licznymi fotografiami gwiazd po czterdziestce lub pięćdziesiątce w kolorowych czasopismach, radośnie tulących swoje dzieci, które w ten sposób demonstrują, że płodność nie jest tak ograniczona jakby się mogło wydawać. - Na swój sposób, medycyna zrobiła zbyt wiele dobrego – komentuje Stillman, przypominając, że w klinice Shady Grove (zajmującej się leczeniem bezpłodności - przyp. Onet) najstarsza kobieta, która zaszła w ciążę przy użyciu własnych jajeczek, urodziła dziecko w wieku 44 lat, a w klinice pomaga się kobietom, wykorzystując komórki jajowe dawczyń, nawet do 51 roku życia, czyli wieku wystąpienia menopauzy. - Jeśli chcesz się znaleźć na okładce magazynu „People”, powinnaś być uczciwa i przyznać się, że korzystałaś z jajeczek dawczyni, bo inne kobiety, które to czytają, mogłyby stwierdzić: „Ja też mogę zaczekać do pięćdziesiątki”, a wtedy niestety spotka je rozczarowanie - podkreśla specjalista. Tymczasem istnieje jeszcze co najmniej kilka rzeczy wartych odnotowania. Choć praca dotycząca rezerwy jajników na łamach „PLoS ONE” wykazała, iż do 25 roku życia na zapasy komórek jajowych kobiety wpływa sam wiek, to po przekroczeniu tego wieku, wraz z upływem lat, takie elementy stylu życia jak stres, palenie i nadwaga mogą jeszcze bardziej negatywnie oddziaływać na płodność, podkreślają autorzy pracy oraz Whelan. - Nie możesz spowolnić zegara biologicznego – nie zaczniesz produkować więcej komórek jajowych – ale nie jest to jedyny czynnik związany z płodnością - wyjaśnia Whelan. - Kobiety naprawdę muszą zacząć aktywnie myśleć o swoim zdrowiu reprodukcyjnym i dbać o nie w miarę upływu czasu. Innymi słowy, utrzymywanie ogólnie dobrego stanu zdrowia może dać ci trochę czasu, ale rozsądek i świadomość są najlepszą dostępną terapię. źródło: dziecko.onet.pl |