ďťż
ĹpiÄ
ca KrĂłlewna.
To zaczynam od podsumowania roku 2008
Eden Lake - niby wtórny i odtwórczy survival, ale potrafi ruszyć widzem, a do tego świetnie się ogląda. Let the Right One In - bardzo dobrze sfilmowana, kameralna historia, w której horror jest tylko pretekstem do ukazania dramatu. Martyrs - nowa fala francuskiego gore w natarciu. Ultrarealistyczny, brutalny i porządnie zrealizowany. Mimo, iż druga połowa filmu nieco nudzi to i tak jest świetnie. Prócz tego godne wyróżnienia: Doomsday - niezły pastisz nawiązujący do klasyków kina postapokaliptycznego, dobra rozrywka niewymagająca używania szarych komórek. Rzetelne wykonanie no Mcdowell w jednej z ról. Red - thriller, a nie horror, za to trzymający w napięciu i potrafiący wzbudzić jakieś uczucia, sprzeciw wobec bezsilności. Znakomita kreacja Briana Coxa. A reszta raczej mniej godna obejrzenia: Rovdyr - prosty, dobrze nakręcony, ale wtórny survival. Dobrze się ogląda, ale po seansie zaraz się zapomina, o czym był, bądź czy czymś się wyróżniał w gatunku. Cloverfield - w sam raz na raz. Bardzo przereklamowany. Ani grzeje, ani ziębi. The Cottage - początek obiecujący, niestety zamiast horroru zrobili z tego nieśmieszną komedię. Mogło być dobrze, a wyszedł średniak. Gutterballs - wtórność w nieciekawym wykonaniu, jeden ze słabszych filmów 2008 The Midnight Meat Train - gdyby nie rola Vinniego Jonesa ciężko byłoby na ten koszmarek patrzeć. The Ruins - całkiem przyzwoite, kameralne patrzydło, ale gaci nie zrywa. The Strangers - łojezu, kał i nic więcej. Saw V - widziałem, ale nawet nie wiem o czym było, więc tragedia jak reszta części licząc od części 3. Carver - słaby, półamatorski filmik, do tego bardzo wtórny. Jedynie gore stało na jakimś poziomie. Day of the Dead - powinno się wieszać za takie zbezczeszczenie klasyki. Mimo, iż (oryginał) Day of the Daad jest najsłabszą częścią trylogii Romero to i tak wg mnie jest to co najmniej dobry film (a gore w wykonaniu Saviniego wręcz genialne!). A tutaj, co dostajemy? Zombie chodzące po ścianach jak spidermany. Żal dupę ściska. Pora mroku - jestem chyba jedynym człowiekiem na ziemi, któremu ten film się podobał . Jak na polskie warunki bardzo przyzwoicie. Niektórzy przed seansem już się nastawiają, że polska produkcja to musi być syf i kiła. Ja podszedłem ze świeżym umysłem i mi się spodobało. Ci, co uważają, że Pora Mroku to gówno niech zobaczą Legendę partacza Pujszo i dopiero wyrokują o polskim horrorze. Dying God - to jakieś nieporozumienie. Wyszedłem z kina na piwo na 20 minut przed końcem seansu. Zdecydowanie największy chłam 2008. Mirrors - porządnie zrealizowany remake i tyle. Quarantine - nie mam pojęcia, czemu powstał ten film. Zabijcie mnie, ale nie wiem. Przecież Rec był idealny. Tutaj po prostu odtworzono go scena w scenę, ale robiąc to gorzej (i to sporo!). Zdecydowanie najmniej potrzebny film 2008. Outpost - był potencjał, ale nie do końca wykorzystany. Mi się podobał, bo lubię taką tematykę (naziści i ich paranormalne akcje), ale wiem, że to średniak. Zombie Strippers! - mi się nie podobał, ale jest taki jaki miał być, czyli infantylne sceny, durnowaci bohaterowie i gołe cycki. |